poniedziałek, 26 października 2015

Wolność

To niesamowite. Zyskać osobę przy której ma się czas na wątpliwości. Miejsce na nie. Gdy przestaje kierować Tobą strach, a zaczyna ciekawość, chęć poznania i odkrycia. Gdy zamiast przerażenia- czy się uda? Czy komuś zależy? Masz miejsce na to, by złościł Cię ręcznik, który nigdy nie leży tam gdzie powinien. Gdy po roku na prawdę spontanicznie nie zastanawiam się czy/co/jak powinnam, tylko po prostu to robię :) Każdy powinien mieć taką możliwość i ten cholerny ręcznik/parę skarpetek/etc- (niepotrzebne skreślić) na które może się wkurzyć. Czy to nazywa się wolnością?


Pozdrawiam i podziwiam wszystkich którzy wciąż to jeszcze czytają ;)

niedziela, 26 października 2014

Zaufanie


Dzień dobry.

Nie ufam Panu.
I Pani z przodu, tej Pani z tyłu też. Panu obok też wcale nie ufam. Tobie też nie ufam.

Tę notkę dedykuję moim patologicznym sąsiadom, bo to również dzięki Wam naszły mnie dziś refleksje: Skąd właściwie bierze się zaufanie?

Tu musimy wrócić do źródeł, czyli na ogół- rodziców. Czy Wasi rodzice wciąż są razem? W Polsce w roku 2000 było aż 61,3 tys rozwodów. Młoda Polska się rozwodzi. Nic więc dziwnego, że dzieci z małżeństw rozbitych mogą mieć problem z zaufaniem i odczuwać lęk separacyjny. Nie można również generalizować stwierdzając, że dzieci z pełnych, pozornie szczęsliwych rodzin takiego problemu nigdy mieć nie będą. To byłoby kłamstwo.
Ponownie pragnę pozdrowić moich  sąsiadów. Z dziećmi. Jesteście takimi wspaniałymi rodzicami!

Co dalej generuje nasze zaufanie lub jego brak?
Nieudane związki, pierwsza miłość, czy może nasze ogólne relacje z ludźmi.

Zaufanie mocno łączy sie z pojęciem bezpieczeństwa. Patrząc na piramidę Maslova, bezpieczeństwo praktycznie jest filarem dalszych potrzeb:


Analogicznie zaburzona potrzeba bezpieczeństwa nie pozwala na realizację potrzeby przynależności, uznania, a w konsekwencji samorealizacji. Brak zaufania (i bezpieczeństwa) zaburza dalszy rozwój człowieka. Bo jeśli nie ufam, jak mogę doświadczyć szeregu innych rzeczy? Współpracować z zespołem w pracy, zaufać pracownikowi, któremu powierzam projekt, zaufać partnerowi na tyle, aby być szczęśliwym, czy zwyczajnie zaufać nowemu człowiekowi.

Wpisuje hasło w google "zaufanie"
Pierwszych parę wyników dotyczy zaufania klienta do sklepu, lub zaufania w biznesie. Nie ma to nic wspólnego z zaufaniem o ktore mi chodzi.
Czy na zaufanie powinno się spojrzeć zasadą zysku i profitu?

W zasadzie, dlaczego nie.
Firma zdobywa zaufanie swoich klientów poprzez odpowiednie strategie marketingowe, solidność marki, punktualność, rzetelność, etc. W przypadku ludzi ta zasada może działać bardzo podobnie. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zaufać osobie, lub przynajmniej spróbować, która takowe chce pozyskać. Każdy stosuje jakies strategie. Mniejsze, lub większe.

Może więc warto spróbować?




środa, 16 lipca 2014

Powrót

Woow! Prawie rok mnie tu nie było. Kilkukrotnie zabierałam się do napisania bardziej ambitnych notek, zaczęłam ich nawet kilka, ale żadnej nie skończyłam. A co robiłam przez ten rok? Cóż..

- Biznes mnie pożarł, wypluł i kazał zejść na ziemię. Rozwój mojej firmy kosztował mnie na prawde sporo nerwów, chorej ambicji i czasu, ale ostatecznie- chyba się udaje.
- Kilka zauroczeń, również tych obecnych..
- Kilka wypadków drogowych ;)
- Ukończenie szkoły, zostawienie pracy, społeczny "level up"

A co mogę teraz powiedzieć? Czy to jest to o co mi chodziło? Jestem starsza, bogatsza o doświadczenia, szczęśliwsza.. ?

Gdyby nie ten rok, nie poznałabym mojego przyjaciela.
Nie poznałabym tylu ludzi, którzy mnie wspierali w tym co robię
Nie zrozumiałabym paru rzeczy
Nie stanęłabym na krawędzi i nie przekonałabym się, że problemy, które mamy tu, w życiu codziennym, sa niczym.. dopóki żyjesz i masz dla kogo żyć.

Czy to jest miejsce, czy to jest czas o który mi chodziło? Nie wiem.
Wiem jednak, że liczy się to co jest tu i teraz. Wszystko przed nami, chociaż czasem dopada mnie zwątpienie, wierzę w to, że mogę, że się uda.

"Postaraj się zdobyć co, co kochasz. W przeciwnym raz będziesz musiał pokochać, to co już masz."

Postaram się.

piątek, 16 sierpnia 2013

o GMO słów kilka

Za czy przeciw?

Ten post powstał już baaardzo dawno temu, ale wtedy go nie skończyłam. Od niedawna w Polsce powstała kontra dla GMO i swój bum przeżywają sklepy z żywnością ekologiczną. Bez sztucznych dodatków, na naturalnych nawozach. Czy GMO jest rzeczywiście takie straszne? Zacznijmy więc od zalet GMO:



- wytwarzanie roślin bardziej odpornych na pestycydy, mróz
- odporność na choroby
- leczenie ludzi -> produkcja szczepionek
- zmniejszenie głodu na świecie
- długi termin ważności
- wzbogacona żywność (o białka, witaminy itp)
- łatwość masowego przemysłowego uprawiania
- testy genetyczne do wykrywania patogenów, mutacji odpowiedzialnych za wiele chorób
- działania dotyczące ochrony środowiska
- większe plony przy gorszych warunkach glebowych
- wydajna produkcja biopaliw z odpadów roślinnych

a ja mówię na to...
Bla
bla
bla.

Oczywiście można być po prostu ZA lub PRZECIW, ale nie byłabym sobą, gdybym nie doszukała się drugiego dna ;) Po pierwsze- po co i dlaczego właściwie nam GMO? Na świecie jest wystarczająca ilość wszelkich roślin, które wykorzystywane są do celów spożywczych i w medycynie. I tak, do tej grupy zalicza się też min. rośliny, które są lekiem na kilka poważnych "nieuleczalnych" chorób. Nikt nigdy ich nie wypuścił na rynek farmaceutyczny, ponieważ to byłby koniec tego rynku.
- Długi termin ważności- świetnie, coś dla studentów ;) A tak na poważnie- miałam kiedyś winogrona które wytrzymały w lodówce kilka dobrych miesięcy. Nie dni. Miesięcy. Przyznam szczerze, że po tym czasie wciąż nie odważyłam się ich zjeść. Jaka jest wartość odżywcza takiego winogrona? Myślę, że nie większa, niż wartość odżywcza coli w puszce, lub groszku w słoiku.
Najbardziej jednak zastanawia mnie "zmniejszenie głodu na świecie".
Zajrzałam nieco w statystyki.
Pierwsze GMO powstało w 1973. Minęło 40 lat, jak w tym czasie zmienił się wskaźnik GHI (wskaźnik głodu na świecie)?
http://www.iz.poznan.pl/news/139_nr%2024.%20g%C5%82%C3%B3d%20na%20%C5%9Bwiecie.pdf

Tu są zestawienia z roku 2009. Niektóre kraje zmniejszyły ten wskaźnik jedynie o 1/4, natomiast inne wręcz zwiększyły. 

http://www.wykop.pl/ramka/1380799/globalny-wskaznik-glodu-na-swiecie-2012/

To natomiast są zestawienia zeszłoroczne.
Analizując na szybko - współczynnik GHI w niektórych krajach się poprawił, jednak w przeważającej części, gdzie stan określić można jako alarmujący- głód nie jest spowodowany niewłaściwą dystrybucją żywności, a konfliktami, które w tych krajach panują (Sudan, Korea).
Poza tym.. Najważniejszym czynnikiem określającym możliwości plonowania jest gleba, a obszary głodu nie pokrywają się z obszarami gdzie występuje największe parcie na wprowadzenie GMO.


Prawdy i mity o GMO



Prawdy: 


Żadne badania naukowe nie wykazały szkodliwości dla zdrowia ludzi czy zwierząt roślin transgenicznych. GMO nie powoduje alergii w większym stopniu niż tradycyjna żywność, nie ma również wpływu na płodność, nie wywołuje nowotworów, i chorób układu odpornościowego. Największą  bzdurą o GMO są przypuszczenia ludzi, że po spożyciu takich warzyw, ich zmutowane geny zaczną mutować nasze. Jest to nieprawda. Cały genom GMO zostaje strawiony przez nasz układ pokarmowy. Prawdą jest również to, że rośliny transgeniczne krzyżując się ze zwykłymi roślinami tworzą tzw superchwasty- których nie da się usunąć tradycyjnymi metodami. Kolejna prawda to : nikt nie dowiódł dotąd, że GMO nam nie zaszkodzi w przyszłości. 

Mity:

Do jednych z głośniejszych mitów rozgłaszanych przez fundację Greenpeace należy stwierdzenie, że hodowla GMO powoduje wzrost zużycia chemikaliów w środowisku. Jest to zupełny mit, ponieważ w tym wypadku tendencja akurat jest spadkowa.

Po co więc właściwie nam GMO? Czy aby na pewno rośliny genetycznie modyfikowane są niezbędne i potrzebne? Czy nie lepiej zamiast ingerować w genom roślinny, zająć się ekologiczną uprawą, która nie wywołują skutków ubocznych? Do czego tak na prawdę stworzono GMO? Odpowiedź pozostawiam Wam.

Przy okazji miałam tu wstawić jakiś śmieszny obrazek o GMO, ale brukselka mi powiedziała, bym tego nie robiła.. Tylko nic jej nie mówcie ;)





niedziela, 14 lipca 2013

Kształt plastra miodu

Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego plaster wosku, jest zbudowany z wielu bardzo małych sześciokątów? Dlaczego akurat ta figura, a nie żadna inna?

Tym razem do napisania notki zainspirował mnie film o naturze w liczbach. Złoty podział i proporcje to tematy bardzo mi bliskie, które stosuję w moich pracach.Istnieją tez w naturze, którą nieustannie powielamy w sztuce. Skąd więc wziął się idealny kształt sześciokąta, budowany przez pszczoły? Dlaczego owad, nastawiony na najprostsze funkcje życiowe jest w stanie być doskonałym inżynierem, skoro nie posiada tylu komórek mózgowych co my, ludzie?
Instynkt.
Naturalne dla wszelkich żywych stworzeń jest lenistwo. Oszczędzając energię wydłużamy nasz żywot. I w tym przypadku możemy śmiało mówić o oszczędności energii. Żaden inny kształt nie byłby tak ekonomicznym zbiornikiem na miód, co sześciokąt. Koło- jest kształtem bardzo trudnym do osiągnięcia. Kwadrat- za małym. Pięciokąt i prostokąt spowodowałyby przerwy między komórkami, co powoduje złe wykorzystanie przestrzeni. Sześciokąt- zmieści najwięcej miodu, a jednocześnie połączy resztę komórek ze sobą w spójną całość. Zwierzęta- kierując się najprostszymi instynktami, doskonale wiedzą co ułatwi im życie. W naturze nie ma miejsca na bezsens, brak logiki. Wszystko ma swój sens. Wszystko ma swoje miejsce i jest z jakiegoś powodu, natura dąży do równowagi. Każde jej zaburzenie ma fatalne skutki. Człowiek od lat inspiruje się kształtami natury w sztuce, inżynierii, gospodarce. To nie my doszliśmy do tych proporcji, jedynie je dostrzegliśmy. Kto więc dokonuje ewolucyjnych zmian na świecie- człowiek, czy natura?;)

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

środa, 10 kwietnia 2013

Seksualizacja


Dos.

SEKS, CYCKI, GOŁE LASKI, ORAL

Czyż te słowa nie skupiają naszej uwagi 10 razy bardziej niż inne?
Czy ten obrazek nie zainteresował Was bardziej niż każdy inny na tym blogu?
A przecież to tylko usta i banan.
Seks jest wszędzie ! Seks staje się walutą. Im bardziej jesteś seksy, tym więcej masz do zaoferowania. Już w gimnazjum koledzy piętnują mniej hojnie obdarzone przez naturę rówieśniczki, w internecie pełno serwisów w stylu RedTube, YouPorn. Młodzi chłopcy korzystają (to dobre słowo..) z tych serwisów, przyzwyczajając się do wszechobecnego seksu. Wszędzie. W reklamach. W filmach. Muzyce. Szkole. Wszelkie klipy na popularnym Youtube kipią seksem. Gdzie nie spojrzysz, jesteś gwałcony, dosłownie- gwałcony nawiązaniem do porno. Gwiazdki Disneya przestały być słodkie i niewinne, teraz wiją się na scenach i filmach, bardziej przypominając prostytutki niż młode kobiety. Dziewictwo jest niemodne. Przestarzałe. Właściwie co jest z Tobą nie tak, jeśli jesteś na studiach (lub nie daj Boże- po!) i wciąż z nikim się nie przespałeś? Przecież każdy z kimś sypia. Bo co złego jest w seksie?
Nic. Współżycie jest dla tych, którzy są na nie gotowi. Psychicznie, emocjonalnie i fizjologicznie. To naturalne, że młodzi interesują się seksem, jednak w większości nie są na to przygotowani ( o czym świadczą wrześniowe kolejki do ginekologów ;) ). Zostaliśmy opanowani przez porno. Czy dziś Marlin Monroe zrobiłaby furorę swoim słynnym występem w sukience? Nie. To już nie szokuje. Przekroczone zostają kolejne granice. Moralności. Ohydy. Wiekowe. Etyczne. Młode dziewczynki są święcie przekonane, że chłopców interesuje wyłącznie ich seksualność. I tak jest! Bo co ma ich interesować, skoro tak bardzo się ją promuje? Dorośli już panowie oczekują, że kobieta będzie taka, jak ich popularne (kipiące seksem) piosenkarki i aktorki. Oglądając programy w stylu " Mała Słodka Miss" mam wręcz wrażenie, że rodzice tworzą ze swoich dzieci okazję dla pedofila. Dlaczego rodzice zabierają swojemu dziecku dzieciństwo? Dzieci od małego uczone są największej "wartości" dla ludzi, a będąc już dorosłe, wykorzystują to jako kartę przetargową, by osiągnąć to, czego chcą.
Kształtujemy przyszłe seks-pokolenie. Czy pamiętacie słynny tekst z "Galerianek"- "Jak kupisz mi dzinsy, to zrobię Ci loda.." Czy właśnie taką walutą będziemy operować w przyszłości? A może waluta ta stanie się tak powszechna, że już po prostu nudna?