W życiu większości ludzi przychodzi taki moment, kiedy się zakochują. Pierwsza miłość- gdy nie wiesz jeszcze do czego to służy i jak się właściwie do tego zabrać, ale wiesz, że chcesz tego bardzo mocno. Takie pierwsze, naiwne, książkowo-filmowe zakochanie. Zazwyczaj w gimnazjum, lub liceum. Słowo "miłość" powinno być tu umowne, bo bardziej nazwałabym to pierwszym zadurzeniem
Druga miłość, już ta dojrzalsza. Kiedy wydaje Ci się, że już wiesz na czym to polega, spotykasz kogoś, znowu te motyle w brzuchu, endorfiny, wszystko właściwie czego chcesz i co chciałbyś mieć. Ale i ta zazwyczaj okazuje się zdradliwa, daje prztyczka w nos i przypomina Ci, ze jesteś tylko człowiekiem, a nie kimś, kto może to zrozumieć.
Trzecia miłość. Ta po przejściach. Trudno mi to opisać, ale zakładam, że istnieje i jest możliwa. Na tę miłość patrzy się już zupełnie inaczej. Nie ma już motyli w brzuchu, jest za to dystans i ostrożność. To jest ten typ uczucia, gdy świadom jesteś własnej wartości, a uczucie objawi się tylko wtedy, gdy spotkasz kogoś, kto będzie na to gotowy. Gotowy na Ciebie, takiego jakim jesteś, bez żadnych "ale". Gotowy i pewny.
Czasem da się przeżyć wszystkie typy miłości z jedną osobą. A czasem nie. Koniec końców, czekamy na tą, która będzie tą ostatnią, która zostanie i nie pozwoli przyjść następnej.
Jest jeszcze jedna... najgorsza chyba jaka moze byc bo raniaca... Gdy Ty nauczony(a) tym ze zawsze zostajesz samem(a) stajesz sie bezduszna istota, czerpiaca przyjemnosc z tego ze ktos sie o Ciebie stara i walczy a Ty wysysasz go jak owoc ale nie dajesz nic w zamian, nie ma uczucia w druga strone bo sie boisz a to dziala na druga osobe tak ze walczy jeszcze bardziej czesto heroicznie i niestety nie ma zamiaru przestac... a Ty w pewnym momencie coz czujesz sie nasycony(a) i wyrzucasz wyssany owoc albo co gorsza... znajdujesz inna ofiare
OdpowiedzUsuńto w takim razie to nie miłość. Albo miłość patologiczna
OdpowiedzUsuń